Z piekła do nieba w Godziszce
Nie taka Godziszka słaba jak ją tabela naszej ligi przedstawia, pomyśleli niektórzy zawodnicy i pewnie również kibice, gdy w 9 minucie meczu straciliśmy druga bramkę. Myślę, że 3 punkty dodaliśmy sobie już przed meczem i trochę zlekceważyliśmy przeciwnika. Nikt z nas się takiego początku nie spodziewał. My prowadziliśmy grę, przeciwnik zamknięty na swojej połowie, a tu dwie kontry i trzeba gonić wynik. No ale nie ma tego złego (chociaż tym złym w mojej ocenie był sędzia) zabraliśmy się za grę i do przerwy schodziliśmy z jednobramkową stratą, było 2:3. Po zmianie stron ruszyliśmy do ataku z nadzieją na szybkie zdobycie wyrównującej bramki. A tu niespodziewanie po naszym rzucie rożnym szybka kontra i było już 2:4. No cóż, mówi się trudno gramy dalej. Jeszcze po drodze w 55 minucie druga żółta kartka (dużo by pisać ale muszę iść na obiad :) naszego defensywnego pomocnika :) Nie było widać różnicy, że gramy w 10 na 11 i po kolejnych naszych akcjach zdobywamy 3 bramki. Jest 5:4 dla nas i to my z boiska schodziliśmy (chociaż już tylko w 9) z podniesionymi głowami.
Beskid Godziszka 4:5 Przełom Kaniów.
Dzięki chłopaki za walkę. Lider pozostaje w Kaniowie.
Oczywiście muszę jeszcze wspomnieć o naszym cudownym powrocie z Godziszki do Kaniowa. W Bystrej na drodze krajowej nr 942 zorganizowano dla nas imprezę integracyjną. Były tańce, śpiewy, ognisko, kierowanie ruchem, zabawa w autostopowicza oraz wiele innych atrakcji. Mamy nadzieję, iż takie niezapowiedziane ale bardzo przyjemne atrakcję będą częściej. Zdjęcia z meczu oraz imprezy integracyjnej w galerii.
Komentarze